***
"Super!" Czuje się okropnie. Mam podkrążone oczy, kaszle i mam gorączkę jak fanki na widok klaty Bobka. (Ahh cóż za porównanie) Po naszym niespodziewanym wypadzie do lasu zostałam uziemiona w domu przez wuja i grypę. Zjadłam niedawno śniadanie a teraz oglądam nowe wydanie "Party" i muszę przyznać, że Lewy wyszedł na nim hmm... bardzo ponętnie? Zaraz! O czym ja myślę?! Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-Kto tam?- zapytałam
- To ja Robert. Mogę wejść?
- Ku*wa. - zaklęłam i wrzuciłam czasopismo za szafkę
- Hej mała! Jak się czuje nasza prawie siedemnastolatka?- jak zwykle był w wyśmienitym nastroju
- Ehh wymiękam. -powiedziałam zgodnie z prawdą. Czułam się jak balon z którego wypuszczono powietrze.
- Mam coś dla ciebie.- uśmiechnął się łobuzersko
- Robert nie strasz..- zaśmiałam się
- Proszę.- Robert podał mi dużego brązowego misia z małą karteczką przyczepioną do brzucha.
- Jeju! Robert to takie słodkie. Dziękuję! - uśmiechnęłam się jak najładniej potrafiłam, chociaż wiem, że wyglądałam jak sto nieszczęść.
- To nic. Uśmiech na twojej twarzy jest ważniejszy...- Robert zbliżył się do mnie i objął swoim silnym ramieniem. Przytuliłam go i poczułam bicie jego serca. Od jego ciepłego oddechu na mojej szyi zrobiło mi się słabo a on posuwał się dalej. Złapał mnie w pół i pocałował. Całował mnie tak silnie i namiętnie. Czułam jakby świat się zatrzymał. Nic nie liczyło się w tej chwili. Robert zaczął rozpinać mój sweterek...
- Nie Robert! Nie.- powiedziałam spokojnie, chociaż rozpalił mnie do czerwoności.
- Przepraszam.. poniosło mnie.- uśmiechnął się lekko
- Okej. Nevermind.- przytaknęłam
- Widzę, że już z tobą lepiej. Dlatego mam dla ciebie pewną propozycję...
- Jaką?- spytałam zaskoczona
- Chciałbym, żebyś zjadła ze mną kolację. Dziś. U mnie...- powiedział
- Yyy...- rozmyślałam co on knuje. Czy taka dziewczyna jak ja go interesowała. Przynosi mi prezenty, całuje mnie zaprasza na kolację. Miałam mętlik w głowie...
- Nie daj się prosić.- zrobił te swoje słodkie oczka znane z meczu Polska- Grecja.
- Kiedy ja po tym z Marco zostałam uziemiona.- westchnęłam
- Załatwie to. Tylko się zgódź. - wpatrywał się w moje oczy i złapał za ręce.
- Dobrze, zjem z Tobą kolację. -uśmiechnęłam się krzywo
- No to załatwione. W takim razie jutro o 18.00 u mnie. Przyjade po Ciebie.- zaoferował
- Perfecta! Leć już za 20 minut macie trening!- pośpieszyłam go
- Wyrzucasz mnie? Źle Ci ze mną? -spytał rozbawiony
- Tak! - śmiałam się
- Och Ty mała złośnico!- Lewy złapał mnie na ręce i wycisnął na moich ustach soczysty, natarczywy pocałunek po czym wyszedł.
Podekscytowana opadłam na łóżko i westchnęłam. Jakie to uczucie całować dwóch piłkarzy w jednym tygodniu! Ja miałam takie szczęście, albo nieszczęście, bo obaj są dla mnie ważni. Roberta i Marco darzyłam uczuciem, nie wiedziałam do końca jeszcze jakim. Wiedziałam, że nie jestem obojętna Robertowi, czego dzisiaj dowiódł. Z Marco to inna bajka... Jesteśmy przyjaciółmi, ale czy ja jestem dla niego kimś więcej? To pozostanie niewiadomą. Sama muszę rozwiązać to równanie...
Na treningu...
- Chłopaki ruszać dupska!- Wrzeszczał Klopp
- Ahh te jego humorki. -przedrzeźniał go Goetze
- Masz rację. - śmiał się Marco
- Lewy co sie cieszysz jak głupi do sera?- spytał Kuba
- Mario szykuj mikrofon. Dziś pocałowałem Lene, mało tego, gdybym nie przestał to zdarłaby ze mnie ubranie i to w domu wujaszka. - uśmiechnął się i spojrzał wyzywająco na Marco.
- Stary! Szacun, ale to jeszcze nie wszystko. Miałeś się z nią przespać.- oznajmił Mario
- Wszystko w swoim czasie..- śmiał się
- Ty ch*ju! Jak możesz tak o niej mówić. Wyje*ie Ci za to!- krzyczał i rzucił się na Lewego. Zaczęli się szarpać a Robert, gdy dostał cios w brzuch zgiął się w pół i upadł na murawe.
- Nie daruje Ci tego tępa dzido!- krzyczał czerwony Lewy
-Co tu się dzieje do cholery?!- wrzeszczał trener
- To wina tego blond- debila. - syczał Bobek
- Przymknij się pedale! - poprawił mu
- Reus! Dostajesz 2 mecze zawieszenia! Koniec rozmowy. Wracajcie do treningu.
-To było chamskie Lewy!- wykrzywił się Piszczu i poszedł pogadać z Reusem
- On ma racje. Ogarnij dupe, bo zachowujesz się jak su*kinsyn.- odparł Kuba i poszedł za Łukaszem.
- Zazdrościcie mi! - wstał i wrócił do treningu
W domu Kloppów...
- Halo Ewa?- spytałam przez telefon
- Witaj Lena! Co u ciebie? - ucieszyła się
- Mam problem..- zaczęłam
- To pewnie nie jest rozmowa na telefon? - spytała
- Dokładnie. Mogłabyś wpaść teraz do mnie?
- Jasne. - odparła i rozłączyła się
Ewa była u mnie za jakieś 20 minut. Opowiedziałam jej co wydarzyło się dziś między mną i Robertem oraz o tamtym wieczorze i zepsutym samochodzie...
- Co zamierzasz zrobić?- spytała
- Właśnie chciałam Ciebie o to spytać...Co byś zrobiła na moim miejscu?
-Nie wiem...
- Nawet nie wiem, czy Marco czuje to co ja do niego. Natomiast Robert zaprosił mnie dziś do siebie na kolacje.
- Co??? - Ewa zakrztusiła się herbatą
-Nic ci nie jest? Dlaczego się tak zdenerwowałaś? - zapytałam podejrzliwie
- To nic. Po prostu on działa tak szybko...Uważaj na niego. Z nim nic nie wiadomo.
- Okej..- zamyśliłam się
- Może Marco to tylko przyjaciel?
- Ehh możliwe. Jakoś nie wydaje się być mną szczególnie zainteresowany. Nawet mnie nie odwiedził jak chorowałam!- z oczu pociekły mi łzy i zrobiło mi się cholernie smutno
- Ej... nie płacz!Marco to porządny chłopak i na pewno o tobie nie zapomniał.- uśmiechnęła się pocieszająco i przytuliła mnie
- Masz rację... Mam mętlik w głowie. Jednak pójdę na tę kolację z Robertem. Nie obchodzę go to ja też nie będę się nim przejmować!
- Zrobisz jak chcesz. Ja muszę iść odebrać Oliwkę z przedszkola. Trzymaj się!
- Cześć.
Ewa Piszczek wychodząc miała dziwne wrażenie co do intencji Lewandowskiego. Jednak stwierdziła, że każdy może się zmienić i się zakochać. Robert ostatnio był miły i promienny. Czyżby chciał się ustatkować i być z Leną?
Nie wiedziała nawet jak bardzo się myliła...
__________________________________________________________________________________
Kochane czytelniczki! Jeśli czytacie mojego bloga proszę o komentarz przynajmniej: "Czytam" . Nie chodzi mi o wyciąganie komentarzy... Po prostu nie wiem czy jest sens pisać tego bloga, jeśli nikt go nie czyta. Przed wami ósemeczka! Wyszła mi trochę erotycznie i te przekleństwa. Ahh ta moja wyobraźnia. Musicie mi wybaczyć. ; c
Buziaki, missys Reus ;*
NIe zgadzam sie na to, zeby Robert cos zrobił Lenie ! :D
OdpowiedzUsuńMarco musi cos zadzialac :DD
czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwoscią !!
pozdrawiam i zapraszam do siebie :
http://moje-uzaleznienie-pilka-nozna.blogspot.com/
malinowo mietowa .
Hahaha,ten dialog chłopaków na treningu mnie rozwalił ♥
OdpowiedzUsuńRobert mnie denerwuje -,-
Zapraszam do siebie na nowy rozdział:
http://nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
Jejku tyle czekała na ten rozdział! Jest cudowny! Czekam na kolejny! ;)
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że wpadłam na te opowiadanie!!
OdpowiedzUsuńTo był czysty przypadek, ale teraz, kiedy nadrobiłam tą opowieść,
jestem mega zachwycona! :D
Cudowne opowiadanie! I spróbuj mi tylko je zawiesić! :D
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział /:D
Mam nadzieję, że szybko się pojawi <3
Kocham to opowaidanie! :D
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam ci na moje blogi :D
Może i Tobie się coś u mnie spodoba <3
boski...!
OdpowiedzUsuńDobrze, że dodałaś Nowy rozdział. Robi się coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że rozwiążesz to tak, aby Lewy nic nie odwalił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili.:)
www.we-happened.blogspot.com
Co do Lewandowskiego to mam do niego pewne plany. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to co zrobię. :P
OdpowiedzUsuńświetny :) czekam na kolejny i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeśli Robert dostanie po lbie za swoje buractwo, to nie tylko cię nie zabijemy, ale nawet przyniesiemy ci kwiatki ;) Paskudny z niego typ. A Reusik niech się ogarnie i zacznie chronić Lenę, jak na prawdziwego faceta przystało.
OdpowiedzUsuń