niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 9

                                                              ***


     Około godziny 18.00 zaczęłam się szykować na randkę? Tak, chyba tak można to nazwać... Nie chciałam specjalnie się stroić, dlatego założyłam małą czarną i lakierowane koturny. Włosy pokręciłam lokówką, tak aby swobodnie opadały na ramiona. Stwierdziłam, że wyglądam przyzwoicie. Wujek oczywiście pozwolił mi na to wyjście, bo było to wyjście z Robertem a nie z Marco, który zatrzymał mnie całą noc w jakimś lesie. Haha. Cóż za ironia, bo to nie Marco jest psem na panienki.

- Wychodzisz już? Robert czeka pod domem.- oznajmiła ciocia
- Tak, tak.
- Baw się dobrze i wróć przed 11.00. - powiedział Klopp
- Oczywiście.- powiedziałam i wyszłam.

   Robert siedział w swoim aucie ubrany w skórzaną kurtke i w swoich czarnych, przeciwsłonecznych okularach. Wyglądał nieziemsko. Rozmarzyłam się.. Ten wieczór będzie doskonały.

- Wow! Witaj złośnico.- uśmiechnął się zadziornie
- Hej!- odpowiedziałam entuzjastycznie
- To jak gotowa na kolacje u mnie?- spytał
- U ciebie? A nie mieliśmy przypadkiem gdzieś jechać?- spytałam zaskoczona
- Tak. Randka..- śmiał się
- Powiedzmy. Haha.- wystawiłam mu język
- No nie bądź już taka niedostępna.- poruszył śmiesznie brwiami.
- Pff. Jedźmy już.- powiedziałam
- Okej.- śmiał się

 Po około 5 minutach byliśmy u Roberta. Jego dom był ogromny! Najbardziej spodobał mi się taras z wielkim ogrodem a tam przy basenie, przygotowana była kolacja.

- Usiądź. - posadził mnie na wygodnym krześle
- Dzięki..- uśmiechnęłam się nieśmiało
- Jak Ci się podoba?- zapytał
- Wow! Sam to przygotowałeś?- wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia
- Tak, to nic takiego.
- Więc jutro gracie mecz z Bayernem?- spytałam smutno
- Nom, ehh nie widzę tego za kolorowo, będzie ciężko, ale damy rade.- złapał mnie za rękę
- Będę trzymać kciuki! -odpowiedziałam entuzjastycznie
- No i mam nadzieję, że włożysz koszulkę z moim nazwiskiem.- zaproponował
- Emm... no zobaczę.- powiedziałam
- No dobra.- powiedział i niespodziewanie zaczął mnie łaskotać. Po chwili pocałował mnie, mocno. Złapał mnie w talii i delikatnie rozpinał moją sukienkę.. Po chwili zadzwonił telefon.
- Przepraszam. Odsunęłam się od niego  i odebrałam.

- Halo? Mario?Co się dzieje?- zapytałam
- Musisz mi pomóc...Dziś powiedziałem Marco pierwszemu z BvB, że odchodze, po meczu z Bayernem.
-Odchodzisz? Mario, dlaczego?! - po policzkach pociekła mi jedna samotna łza.
 - Wiesz, chcę spróbować, czegoś nowego, pracować z Guardiolą. Oczywiście BvB będzie zawsze w moim sercu, bo tu się wychowałem w Dortmundzie.Później Ci to wyjaśnie...
- Ok. Do rzeczy...
- Więc jak powiedziałem o tym Marco to rozłączył się i nie chce ze mną gadać. Prosze, sprawdź co się z nim dzieje. Nie chce przestać się z nim przyjaźnić. Odsunął się od wszystkich. Tylko Ty możesz mu pomóc.
- Okej. Jade tam..

- Gdzie jedziesz? - Robert patrzył na mnie zdezorientowany.
- To pilna sprawa. Naprawdę Cię przepraszam..- przytuliłam go, wybiegłam czym prędzej i zamówiłam taksówkę która zawiozła mnie do domu Reusa.

Zadzwoniłam dzwonkiem. Cisza... Marco! Otwórz do cholery! Wiem, że tam jesteś..
Po chwili wkurzyłam się i kopnęłam drzwi a one były otwarte. Marco zastałam na kanapie w salonie w towarzystwie "Pana Sobieskiego" 0,7 i kilka puszek po piwie. Skąd miał Polską wódkę? Zastanawiałam się.
- Marco obudź się!- szturchnęłam go lekko za ramię
- Sssssso sie dzieje?  Mario nie odchoć! Z kim będę robił słit fociee?- płakał i śmiał się jednocześnie.
- Już. Cii spokojnie. Jestem tu. - przytuliłam go mocno
- Lenkaaa a ty mnie kochaaasz?- spytał z oczkami szczeniaczka
- Za dużo wypiłeś. Mogłeś od razu zadzwonić do mnie.- skrzywiłam się
- Kochaj mnieeeeeeee, tak normalnie.- śpiewał po czym rozpłakał się jak małe dziecko.
- Chodź do kuchni dam ci coś na kaca.- zaprowadziłam go do kuchni i podałam mu szklankę.
- Dzięki! Jesteś moim skarbeeeem uooo!
- Dobra koniec tego wycia i łamanego polskiego, już więcej nie zniose..- smiałam się a Marco złapał mnie na barana i wskoczył ze mną do basenu.
- Co ty zrobiłeś? Kolejna sukienka jest zniszczona przez ciebie!- śmiałam się i ochlapałam go wodą a on zrobił to samo. Po chwili oboje mokrzy siedzieliśmy na brzegu basenu.
- Lepiej ci?- spytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu
- Taak. - był uśmiechnięty od ucha do ucha
- To może wejdziemy do domu co? - spytałam, bo było mi cholernie zimno
- Ekhem, w tych mokrych ubraniach cię do domu nie wpuszczę.- śmiał się i patrzył na mnie od góry i do dołu
- Słucham? - zrobiłam wielkie oczy
- No musisz zdjąć sukienkę..- uśmiechnął się zadziornie
- Yyyyyy! - z obrażoną miną zdjęłam sukienkę i zostałam w samej bieliźnie. Poczułam jak robię się czerwona jak piwonia.
- No no! Czy ty się mnie wstydzisz? Hahah
- Nie? Hmm mam takie pytanie? Dlaczego ja musiałam się rozebrać a ty zostałeś w ubraniach? - zdziwiłam się
-Hmm dla mojej przyjemności.
- Osz ty!- zaczęłam go gonić, jednak nie miałam szans. W końcu to pomocnik Borussi Dortmund.
- Foch!
- No weeeź! Nie gniewaj się. Masz koszulkę- podał mi ją i niespodziewanie pocałował! Wplotłam dłonie w jego włosy a on złapał mnie w talii i zakręcił wkoło.
- Emm Marco, źle robimy...- oznajmiłam
- Dlaczego? Uwielbiam Cię!
- Jesteś pijany. Miałam Cię zapytać dlaczego nie odzywasz się do Mario.
- Bo zdradził Borussię. Nie chce sie z nim widzieć narazie. Potem z nim pogadam, obiecuje.
- No mam nadzieję. Muszę lecieć a ty wyśpij się na jutrzejszy mecz z Bayernem!Pa. - uśmiechnęłam się i wyszłam
- Pa. Śnij o mnie bejb! - śmiał się
- Napewno. - powiedziałam z ironią.

W środku jednak czułam niepokój co do odejścia Mario i meczu z Bayernem. Będzie ciężko...



___________________________________________________________________________________

Dla was 9! Jestem załamana wynikiem wczorajszego meczu.. Tak bardzo brakuje mi Mario! Biedny Reus, biedna Borussia. <3 Dlatego musiałam jakoś emigrować go z opowiadania. Co do Roberta to miałyście racje. Reus, chcąc nie chcąc uchronił Lenę przed nim. :D Troszkę go rozpiłam..

                                                                                                 missys Reus, buziaki ;*

4 komentarze:

  1. Marco biedny jak to przeżywa :( Szkoda mi go.
    Chyba nie chciałabym go usłyszeć jak śpiewa i to jeszcze po polsku XD
    Dobrze,że Lena nie została z Robertem :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://nikt-nie-jest-ideaalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze cudowny! Czekam na nexta! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam, Diana Łysak. hahahahah :D . weeź mi podsyłaj wiadomości o nowych rozdziałaaach, jakbyś mogła oczywiście :P

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział!:)
    ciekawa jestem, jak rozwiniesz ich wątek, bo nic nie jest jeszcze przesądzone.
    ale czuję, że BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!

    pozdrawiam!:*
    www.we-happened.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń