***
Na imprezę do Roberta zapowiadał się ładny dzień. Słońce raziło mnie przez szybę, jednak ociągając się zwlekłam się z mojego jakże wygodnego łóżka. Poszłam na dół na śniadanie i zapytać wujostwa czy mogę na imprezę. W końcu oni byli moimi opiekunami w Dortmundzie i wszystko zależało od nich.
- Dzień dobry ciociu i wujku!- starałam się zabrzmieć najczulej jak mogłam
- Witaj Aniołku. Jak się spało?- spytał Klopp
- Dziękuję. Bardzo dobrze. Oo co ciocia smakowitego robi na śniadanie?- spytałam z moją markową miną.
- Jajecznica ze szczypiorkiem. Proszę kochani, najedzcie się.- powiedziała Ulla
- Dzięki. -odpowiedzielismy chórkiem
Po skończonym śniadaniu umyłam naczynia. Chciałam się przypodobać jak najlepiej a widziałam, że są w dobrym humorze.
- Wujku? Mam takie pytanie do ciebie. Mogłabym pojechać na taką małą imprezę do Roberta? Będą wszyscy piłkarze z żonami. Prooosze. - powiedziałam z miną kota ze Shreka
- Do Roberta?! O której ma być ta impreza? - zapytał zaskoczony trener
- O 20.00. Proszee postaram się być przed 23.00. - prosiłam
- Nie ma mowy. Masz 16 lat i nie będziesz się szlajać po nocach. Obiecałem twoim rodzicom, że będziesz bezpieczna.- oznajmił surowo
- Ale ja za parę dni skończe 17 lat! - powiedziałam prawie płacząc
- Ale nie 18 lat! Nigdzie nie idziesz.- zakończył i wyszedł
Poszłam zniechęcona do swojego pokoju. Niech by ich szlag trafił! Chciałam pójść na tą imprezę szczególnie, by przypodobać się Marco. Niech mu oczy wyjdą z orbit a tu nici. Co by tu wymyślić?
Miałam pewnien pomysł. Tylko musiałam z kimś się zabrać na imprezę a wychodziło tylko na Marco, bo nie miałam numeru do nikogo innego. Postanowiłam więc, że zadzwonie.
- Hej Marco! Tu Lena. Wybierasz się może na imprezę do Roberta? - zapytałam słodko
- Ooo cześć! Tak wybieram się a ty?
- Też. Mam do ciebie sprawę. Mógłbyś mnie zabrać ze sobą? Tylko czekaj pod przystankiem dwa domy wcześniej od domu Kloppa.
- Ale czemu? Przecież mogę podjechać pod dom. - zapytał zdezorientowany.
- Nie pytaj. To jak przyjedziesz?- niecierpliwiłam się
- Po ciebie zawsze i wszędzie. - zaśmiał się
- Okej to do wieczora.- rozłączyłam się
Postanowiłam, że pójdę na tą imprezę i nic mi nie przeszkodzi. Mój plan był taki, że miałam się wymknąć po drabince z mojego pokoju przez okno. Wcześniej jednak powiedziałabym wujowi i cioci, że kładę się już spać, bo jestem zmęczona. Dla pewności podłożę mojego pluszaka pod kołdrę. Mój plan musiał wypalić. Wasza Lenka- Aniołek zmienia się w diabełka.- pomyślałam
Tylko w co ja się ubiorę? Nie miałam ani żadnych szpilek ani odpowiedniej sukienki. Co tu robić hmm. Wiem, zadzwonię do Ewki. Ona napewno mi pomoże!
- Hej Ewka! Tu Lena. Mogłabym do ciebie wpaść, bo mam pewien kłopot. Dziś jest ta impreza u Lewego a ja kompletnie nie wiem co na siebie włożyć..- powiedziałam załamana
- Hej! Jesne chodź. Zaraz coś zaradzimy. Czekam.- odpowiedziałaZeszłam na dół i powiedziałam cioci, że wychodzę do Piszczków. Ona pozwoliła mi oczywiście.
Ich dom był niedaleko, dlatego postanowiłam, że pójdę pieszo. Zadzwoniłam do domu a w drzwiach zobaczyłam małą Sarę.
- Cześć Sarusiu! Jest mama? - zapytałam
- Seść! Mamo psysła ta ładna ciocia!- krzyknęła mała
- O hej Lena. Wejdź do środka! - zaprosiła mnie Ewa
- Jak tu ładnie. - rozmarzyłam się
- Dzięki.- uśmiechnęła sie serdecznie
- Dobra. Ewa mogłabyś mi jakoś pomóc nie wiem w co się ubrać. Może miałabyś coś dla mnie?- zapytałam
- Chodź pokaże ci!- uśmiechnęła sie podekscytowana
Ewa pokazała mi super- czeroną sukienkę, ale nie byłam do końca przekonana co do niej.
- Leena! No weź. Bedzie super! - cieszyła się jak mała dziewczynka
- No dobrze. Niech ci będzie. Muszę lecieć, bo trzeba się jeszcze pomalować itp. - powiedziałam
- Jasne! Do 20.00. Pa!- pomachała mi Ewka z Sarą
- Papa dziewczyny! - krzyknęłam wychodząc na ulicę
Ruszyłam szybkim krokiem do domu, bo dochodziła 14.00 a o 19.00 mieliśmy wyjeżdżać, bo Marco miał jakąś sprawę do załatwienia. Weszłam cichutko do domu i odgrzałam sobie obiad. Postanowiłam, że wezmę szybki prysznic. Byłam taka podekscytowana, bo pierwszy raz szłam na taką imprezę. Włosy zakręciłam lokówką w fale i ubrałam moją czerwoną sukienkę oraz czarne mega wysokie szpilki, które też były od Ewy. A co mi tam! Zrobiłam sobie kreski eyelinerem i pomalowałam rzęsy. Gotowe. Włożyłam szlafrok na sukienke i poszłam na dół oznajmić wujostwu, że "idę spać". Na szczęście mi uwierzyli. Uff, co za ulga. Gdy dochodziła 19.00 zrzuciłam moje szpilki przez okno i sama zwinnym krokiem zeszłam po drabince. Marco już czekał, dlatego sie pośpieszyłam.
W samochodzie...- Witaj śliczna! Nie poznałem Cię. - powiedział Reus i uwodził mnie tym swoim cholernym spojrzeniem.
- Dzięki. -wydukałam
- Czemu tak dziwnie chodzisz?- śmiał się
- Bo nie jestem przyzwyczajona do tak wysokich butów.- wystawiłam mu język
- No dobra, jedźmy już- powiedział
- Jestem za. - odparłam
Jechaliśmy cały czas koło jakichś pól i lasów. Nie znałam tej okolicy. Widziałam, że Marco ciągle na mnie zerka, ale mi się to podobało. Chciałam by zobaczył we mnie kobietę a nie dziewczynkę. Nagle zapaliła się jakaś lampka i samochód się zatrzymał.
- Co jest do cholery? - zapytałam
- Jeny Lena! Skończyło się paliwo.- oznajmił ze smutkiem
- Co?! Nie zatankowałeś przed wyjazdem? - zapytałam
- Zatankowałem. Tylko mieliśmy jakiś wyciek. Kurwa nie wierze.- śmiał się histerycznie
- A ciebie co tak bawi?! Jesteśmy na jakims zadupiu, jest ciemno i nikt tędy nie jeździ. Reus ogarnij!- wściekłam się a on dalej się śmiał.
Czeka nas długa noc...
__________________________________________________________________________________
Witajcie! Troche namieszałam w tym rozdziale. :D Jak widać Lena nie jest zadowolona.
Zapraszam do czytania.
Buziaki, missys Reus. :*
O co się będzie działo ja jestem za żeby dodać kolejny xD
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://monikagotze.blogspot.com/2013/08/rozdzia-25.html
http://marco-emila.blogspot.com/--->Nowy blog polecam tobie :***
Pozdrawiam i życzę weny
super!;D czekam na rozwój zdarzeń! ;)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super!!
OdpowiedzUsuńNo to się porobiło. Czekam na kolejny :)
Pozdrawiam ;*
bardzo fajne!:>
OdpowiedzUsuńczekam na następny, a w wolnej chwili zapraszam do siebie:
http://i-just-want-to-learn-to-love-again.blogspot.com/
No to ładnie się wkopali, tak sam na sam, a dookoła tylko łąki, pola i ugory, hie hie. Marco byłby osłem, gdyby nie wykorzystał tej sytuacji :D
OdpowiedzUsuń