wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 3

                                                                          ***

Gdy  wrzuciłam sweterek i włączyłam pralkę usłyszałam telefon. Pobiegłam do salonu i usłyszałam rozmowę Marco z jakąś kobietą.
- To kiedy się spotkamy?- zapytała go
- Kiedy chcesz kochana.- odpowiedział uśmiechając się
- Za 2 dni okej?
- Jasne. Nie mogę się doczekać. Pa! -rozłączył się.

   Pewnie to jego dziewczyna. Jednak nie widziałam go z żadną. Coś ścisnęło mnie w gardle i poczułam łzę spływającą po policzku.
- Co się ze mną dzieje? Przecież nie powinno mnie to obcodzić. - powiedziałam na głos
- Lena! Długo ci jeszcze zejdzie? - wołał Reus z drugiego pokoju
- Nie. Już skończyłam. - otarłam łze i poszłam do salonu, gdzie Marco czekał na mnie z sokiem.
- Jak sweter? Doprał się? - zapytał
- Tak. Musi tylko wyschnąć. - odpwiedziałam patrząc tępo przed siebie
- Siadaj. Nalałem ci soku.
- Nie. Ja, ja muszę wracać do domu.
- Lena, co się dzieje? - zapytał troskiliwie
- Nieważne.. Pójdę już. Pa - wybiegłam z domu, zostawiając zaskoczonego Reusa.

 

   Szłam ociągając się a powoli robiło się ciemno. Zastanawiałam się co czuje do Marco. Czy to przyjaźń? Tego nie wiedziałam. Wiedziałam jedno, nie mogę się zbliżyć do niego skoro on ma dziewczynę. Postanowiłam, że będę go unikać.  Weszłam cichutko do domu, tak, żeby nikt mnie nie usłyszał. Jednak na schodach spoykałam Ullę.
- Lena! Gdzie się tyle podziewałaś? - zapytała
- Przepraszam. Byłam u Marco, bo yyy znaczy wujka nie było i nie chciałam wracać do domu na piechotę, bo padał deszcz.
- No dobra niech ci będzie. Tylko zjedz coś, bo napewno jesteś głodna.
-. Nie. Już jadłam- skłamałam i poczłapałam na górę
  Położyłam się od razu do łóżka. Zobaczyłam, że mam na sobie bluzę Marco. Poczułam mocny zapach perfum i   wtuliłam się  w nią jeszcze bardziej. Nie mogłam zasnąć i poczułam, że do oczu napływają mi łzy. Szlochałam cicho w poduszkę i żałowałam, że nie ma przy mnie nikogo z którym mogłabym o tym porozmawiać. Płacz doprowadził w końcu do tego, że zasnęłam.

*** Marco ***

  Dlaczego Lena tak szybko i niespodziewanie wyszła? Moje myśli nie dawały mi zasnąć. Była taka smutna, że miałem ochotę wziąć ją w ramiona i nie puścić. Czy powiedziałem coś nie tak? Postanowiłem, że zadzwonie do Goetze i pogadam z nim.
- Hej! Masz chwile? - zapytałem
- Marco? Sso ty chcesz o tej porze? - spytał zaspany
- No, bo nie wiem co mam zrobić. Polubiłem Lenę a ona chyba mnie nie. Obraziła się czy coś. Sam nie wiem. Chciałbym do niej zadzwonić, ale nie wiem czy to dobry pomysł.
- Daj lasce czas. Może musi pobyć trochę sama. Przecież ma też swoje życie.
- Rzeczywiście. Masz rację.
- Dobra. Teraz daj mi spać, bo jestem wykończony. - ziewnął do telefonu
- Jasne. Narazie.
- Narka. -rozłączył się.
  Położyłem się spać, ale za cholerę nie mogłem usnąć. Myśli o Lenie szumiały jak alkohol w mojej głowie. Po pewnym czasie zasnąłem.


Następnego dnia....


- Lena wstawaj! Śniadanie gotowe. - krzyczała ciocia z dołu
- Nie chce! Nie jestem głodna. - odpowiedziałam
- Jurgen, co się z nią dzieję? Od wczoraj nic nie je. Zamknęła się w swoim pokoju i nie chce wyjść. - mówiła ciocia z  zatroskaną miną.
- Daj jej spokój. Może po prostu nie chce z nami rozmawiać. Powie nam jeśli sama będzie tego chciała.
- Tylko co jej jest?- spytała

  Przysłuchiwałam się tej rozmowie z ukrycia i pomyślałam : Gdyby wiedzieli.. ech.
Jednak dobrze, że Klopp nie wie o tym, że wczoraj byłam u Marco, bo sam wrócił później ode mnie.
Leżałam tak jeszcze z godzinę i postanowiłam, że muszę się ogarnąć. Wstałam, poszłam do łazienki i zobaczyłam moje czerwone od płaczu oczy i rozmazany tusz. Wyglądałam nie ciekawie. Wzięłam szybki prysznic i wskoczyłam w dres. Na dole czekały na mnie kanapki, bo ciotka z wujkiem gdzieś wyszli. Zjadłam jedną i wypiłam łyk herbaty, chociaż kompletnie nie miałam na to ochoty.
Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać powtórkę meczu Borussi z Bayernem w LM. Bożeee, jak ja wtedy ryczałam. Gdy, mecz się skończył akurat wrócili do domu.

- Hej aniołku! Jak się czujesz? - zapytał Klopp całując mnie w czoło
- Jest okej. -skłamałam
- Dziś Borussia gra Superpuchar Niemiec. Idziemy na mecz. -oznajmił
- Pamiętam. Mam nadzieję, że skopią dupska Bayernowi. - uśmiechnęłam się pierwszy raz od wczoraj.
- Też mam taką nadzieję. Tylko wiesz, mam dylemat co do Marco. Ostatnio chodzi całkiem przybity. Nie wiem czy da radę zagrać... - zmartwił się
- Marco? Da radę, przecież to najlepszy pomocnik jakiego znam.- wyrecytowałam
- Masz rację. Nie ma się czym martwić. - odpwiedział
- To szykuj się na mecz, bo za godzinę jedziemy.
-Ok. Już biegnę. - poszłam na górę się przebrać.

   Założyłam koszulkę BvB z numerem Reusa i czarne rurki. Koszulkę kupiłam już dawno, bo mój ulubiony zawodnik to Marco. Miałam jeszcze do wyboru koszulkę Lewego, jednak ostatnimi czasy jego widok wywoływał we mnie mdłości. Gdy upłynęła godzina jechaliśmy zatłoczonymi ulicami Dortmundu, bo każdy wybierał się na stadion na takie widowisko jakim jest mecz Borussia- Bayern. Weszłam na stadion i poczułam tę cudowną atmosferę. Miałam miejsce w pierwszym rzędzie  (przecież byłam bratanicą Kloppa ) i czekałam na mecz. Obok mnie usiadła ładna brunetka, wydawało mi się jakbym już ją gdzieś widziała.
- Cześć. Jestem Ewa. Ty to pewnie Lena?- zapytała ze szczerym uśmiechem
- Ooo hej. Tak jestem Lena miło mi poznać. Ty jesteś żoną Łukasza tak? - nagle mnie olśniło
- Tak.
- Pewnie fajnie mieć takiego faceta jak Łukasz? -zapytałam
- Jeszcze jak. Jednak czasami mam dość tej jego sławy.- odparła ze smutkiem
- Czemu?
- Bo wiesz, ci wszyscy reporterzy, zero prywatności. Niedługo wyskoczą nam z lodówki.- śmiała się
- Hehe. Wyobrażam sobie.
- A ty wyglądasz na zmartwioną. Co się dzieję?- zapytała a ja opowiedziałam wszystko co się wczoraj wydarzyło.
- Oj Lenka. A ty jesteś w nim zakochana?
- Ja nic już nie wiem. - powiedziałam zakłopotana
- Myślę, że jednak Marco też ciągnie do ciebie. -oznajmiła
- Ewka? Serio tak myślisz?
- Jasne. Przecież nie kłamałabym.
  Mecz się zaczął bardzo emocjonująco Marco strzela gola głową w 6 minucie. Skakałam i krzyczałam jak opętana. Nagle kamery skierowały się na mnie a Marco wysłał mi buziaka. Usiadłam zmieszana i zajęłam się dalszym oglądaniem meczu. W drugiej połowie wyrównał Robben, jednak Borussia nie dała za wygraną. Potem gola samobójczego strzelił van Buyten i BvB znów prowadziło.  Następnie Gundogan uderzył w samo okienko na 3:1 a Robben strzelił już 2 gola w tym meczu i mieliśmy 3:2. Na sam koniec popisał się znów Marco strzelając bombe w okienko bramki. Kibice szaleli. Coś wspaniałego! Mój Marco- pomyślałam i razem z Ewką poszłyśmy pogratulować chłopakom.




____________________________________________________________________________________

Mamy trójeczkę! Przepraszam, że tak późno, ale dopiero wróciłam z nad morza. Borussia wygrała 4:2 ! Juhuuuu! Mamy rewnż za Ligę Mistrzów i dwa gole Marco, ach co to był za mecz...
Zapraszam do czytania i komentowania.


                                                                                      Buziaki, missys Reus :*











piątek, 19 lipca 2013

Rozdział 2

                                                                         ***            
Następnego dnia...


   Obudziłam ok. godziny 10.00 byłam wypoczęta, mimo to nie chciałam wstawać z łóżka. Poleżałam jeszcze kilkanaście minut i poczłapałam do łazienki, by zrobić porządek z moimi włosami,  które  wyglądały jak siano. Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się zbyt ładnie, ponieważ nad Dortmundem wsiały ciemne chmury. Po doprowadzeniu się do ładu, pościelałam łóżko oraz ubrałam się w czerwone rurki i mój ulubiony kremowy sweterek- over size no i czarne balerinki. Włosy rozpuściłam a były dość długie więc kosmyki okalały moją twarz.


- Dzień dobry Lenka! Jak się spało?- zapytała ciocia smażąc naleśniki.
- Bardzo dobrze, tylko szkoda, że tak krótko. - odpowiedziałam ze smutną minką
- Krótko? Skarbie, spałaś do dziesiątej.- śmiała się żona Jurgena
- Okej, okej. Jestem strasznym śpiochem.- wyznałam
- Ale brzydka dziś pogoda, prawda? Za pół godziny masz jechać z Jurgenem na trening Borussi, więc włóż coś ciepłego, zgoda?- spytała, wykładając naleśniki na talerz i podając mi moją herbatę.
- Ciociu... Nie jestem dzieckiem a zresztą ten mój sweterek jest całkiem ciepły.- powiedziałam z zapchanymi ustami, bo jadłam naleśniki z jagodami.
- Tak, wiem, wiem co myślisz. Ciotka ciągle ględzi i zawraca mi głowe pierdołami, tak więc uwierze Ci na słowo a tak wogóle to ślicznie Ci w tym sweterku Aniołku.- oznajmiła mi siadając do stołu i patrząc na mnie z troską.
- Dzięki, hehe. Lece na góre po swoje rzeczy, bo wujek pewnie już się ubiera.- powiedziałam i pobiegłam na góre wziąć moją torebkę.

- Wsiadaj, bo się spóźnimy!- krzyczał Klopp
- Już idę, czy ty musisz być zawsze taki punktualny? - zapytałam wywracając oczyma
- Muszę. - odpowiedział krótko

   Gdy dojeżdżaliśmy na Signal Iduna Park rozpogodziło się troche. Klopp pobiegł na stadion a ja w ociąganiu powlokłam moje nogi do wejścia. Weszłam od razu na trubuny i zaczęłam się przyglądać rozgrzewce. Wszyscy chłopcy byli tacy zgrani, razem sie wygłupiali. Moją uwagę szczególnie przykuł Reus. Sama nie wiem dlaczego. Patrzyłam na niego chwilkę jednak odwróciłam się, bo poczułam jego wzrok na sobie. Zajęłam się patrzeniem na Kloppa.


Tymczasem na murawie...

- Lewy jak tam nasz zakładzik? -zapytał Mario z szelmowskim uśmieszkiem
- Dobrze mi idzie, jeszcze trochę i zawrócę jej w głowie.- odpowiedział pewny siebie.
- Aha, tylko że nasza kochana Lenka ciągle gapi się na Reusa nie na ciebie misiu. - powiedział z udawanym smutkiem Piszczu
- Hehe, chyba nic z tego kochasiu?- uśmiechał się Goetze robiąc przysiady.
- Zostawcie dziewczyne, ona ma 16 lat. Robert, przecież to pedofilstwo.- krzyknął Reus ze złością w oczach.
- Co? Jakie pedofilstwo? Przecież nas tylko 5 lat różni.Opanuj się, Reus! To nie twoja sprawa.- odpowiedział ostro Lewandowski.
- Lewy! Marco ma racje, nie powienieneś się zbliżać do Leny. Wszyscy wiemy jak to się skończy. - włączył się Kuba do rozmowy.
- No jak za kogo wy mnie macie? - zapytał z irytacją
- Każdy wie, że sypiasz ze wszystkim co ma puls i nie ucieka. - wywrócił oczami Goetze
- Kurwa.. z tobą nie spałem?! Nie?!To sie nie wypowiadaj i pilnuj swojej Ann, bo ona sama wskoczyła by mi do łóżka.- śmiał się Robert
- Ej, ej! Nie zapędzaj się.
- Lewy zostaw Lene w spokoju, tak będzie lepiej. -powtórzył Marcinho
- Tobie nic do tego! Obrońca się znalazł..
- Do roboty, nie obijać się! - krzyczał Klopp
- Jeszcze wrócimy do tej rozmowy Lewy. - odparł ze złością i zajął się ćwiczeniami.


 Przyglądałam się meczowi rozgrywanemu przez chłopaków. Trener podzielił piłkarzy na dwie drużyny, gdzie w dwóch przeciwnych znaleźli się Marco i Robert, każdy w swojej drużynie był napastnikiem. Po 20 minutach piłkę do siatki wpakował Robert i drużyna Reusa przegrywała. Gdy była ok. 44 min. gola strzelił Gundogan i mieliśmy 1:1. Około minuty 88 Marco popisał się świetną bramką, pomachał mi i się uśmiechnął a ja odwzajemniłam to i poczułam jak moje blade policzki różowieją z powodu zwykłego uśmiechu. Po treningu wyszłam na zewnątrz i czekałam na parkingu na Kloppa. W tym czasie Robert wyjeżdżał swoim samochodem i ochlapał mój sweter okropnym błotem. Jednak zatrzymał się i przybiegł do mnie z chusteczkami higienicznymi.


- No nie no! Jak ja wyglądam! - wkurzyłam się
- Przepraszam to nie było specjalnie!- uśmiechał się Lewy
- Mógłbyś przestać się szczerzyć i podać mi te chusteczki.- krzyknęłam
- Spokojnie skarbie, to tylko sweter. Mogę ci kupić drugi.- nie przestawał się szczerzyć
- Jaki drugi?! To był specjalny prezent od ciotki Ulli!
- To może na przeprosiny dasz się zaprosić na kawę?- zapytał
- Nie piję kawy a pozatym muszę zaraz jechać i zrobić coś z tym swetrem,więc narazie! - powiedziałam odchodząc od niego.
- Papa maleńka! Złość piękności szkodzi! - śmiał się
- Baran! - krzyknęłam czerwona sama nie wiem czy ze złości czy z tego, że przeszywał mnie wzrokiem.

  Czekałam z 5 minut aż zobaczyłam wychodzącego Marco, który do mnie podszedł.
- Hej Lena co ty taka brudna jesteś? - obejrzał mnie od góry do dołu.
- Ten baran Lewandowski mnie ochlapał a wujka nie ma. -odpowiedziałam wściekła
- Chodź, do szatni to się przebierzesz, dam ci moją bluzę. - zaproponował
- Ok. Chodźmy.- poszliśmy do szatni a Marco podał mi swoją bluzę BvB, która oczywiście była za duża.
- Odwróć się okej? - poprosiłam
- Tak wiem, przepraszam. - uśmiechnął się a jego policzki zaczerwieniły się jak u nastoletniej dziewicy.
- Okej możemy iść, mam nadzieję, że Jurgen już na mnie czeka.
- Wow! Tylko zapnij się do końca, bo zmarzniesz. - powiedział zapinając mi zamek pod szyję a jego dłonie drżały.
- Dobrze tato!- wydurniałam się
- Papy Kloppa chyba jeszcze nie ma.. - rozglądał się Reus
- Ups, czekaj mam sms' a. Napisał, że ma sporo pracy i mam sama wrócić do domu. No nie, w taką pogodę?! Oh God, why?!- wykrzywiłam się
- Mam pomysł! Chodźmy do mnie wypierzemy sweter i pogadamy a potem odwiozę cię do domu. Co ty na to?- prosił i uśmiechał się do mnie tak słodko
- No nie wiem, czy to dob..
- Cii, chodź jedziemy. - przerwał mi i otworzył drzwii do swojego auta.
-Czemu to robisz?- zapytałam z wyrzutem
- Ale co? - udawał
- No świdrujesz mnie tymi swoimi niebieskimi oczyma i tak słodko się uśmiechasz! Każdą dziewczynę podrywasz w ten sposób? - zapytałam z ironią
-Przecież ja nic nie robię! - smiał się, jednocześnie prowadząc
- Yhym, nic. Wcale. - śmiałam się razem z nim.


   Powolutku dojeżdżaliśmy do domu a raczej willi Marco oczywiście była z basenem jak u każdego w tej dzielnicy Dortmundu. Marco otworzył mi drzwi i zapraszającym gestem poprowadził do środka. Mieszkanie było urządzone prosto, ale nowocześnie. Podobało mi się.
- Czego się napijesz herbaty, kawy, soku? - zapytał
- Mhmm może soku? Masz pomarańczowy, bo to mój ulubiony? - zapytałam
- Jasne, że mam, bo to też mój ulubiony.
- O jak fajnie to poproszę.
- Już się robi.Możesz w tym czasie wyprać sweter, łazienka jest po lewej. - odparł i wyszedł do kuchni.
- Okej.- poszłam do łazienki a w niej zobaczyłam wielką wannę.
- Ach ten Marco ma gust! -pomyślałam i wrzuciłam sweter do pralki.

C.D.N

__________________________________________________________________________________

Hejka kochani! Przepraszam, że musieliście czekać na rozdział. :c
Tak więc przedstawiam wam buraka Lewego i troskliwego obrońce Marco. :D
Z góry przepraszam za błędy i proszę o wasze opinie.
                                                                           
                                                                         Pozdr, missys Reus :*

wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 1


***
   Powoli dojeżdżaliśmy do domu wujka Kloppa. Dom był śliczny, miał cudowny ogród z mnóstwem kwiatów i krzewów oraz taras na którym stały leżaki i huśtawka ogrodowa. Nie mogłam nacieszyć się tym widokiem oraz tym, że spędzę tu całe 2 miesiące wakacji.

- Jesteśmy - powiedział
- Ale tu jest super! -krzyknęłam
-Chodź do środka to zobaczysz swój pokój i przywitasz się z Ullą- zaprosił mnie, otwierając drzwii i wnosząc moje walizki.
  Gdy weszłam do środka oniemiałam z zachwytu. Od wejścia widniał korytarz i jego beżowe ściany oraz marmurowa podłoda w kolorze gorzkiej czekolady. Na górę prowadziły schody a na nich leżał czerwono- złoty dywan. Czułam się jak w Hollywood! Skręcilismy w prawo do kuchnii gdzie ciocia przygotowywała obiad. Poczułam jak ściska mnie w żołądku, bo od trzech godzin nic nie jadłam.

- Lenka! Dziewczyno, wyrosłaś na prawdziwą kobietę, jednak dalej wyglądasz jak aniołek z tymi oczkami. -uśmiechała się patrząc na mnie
- Ciociu jak miło Cię widzieć!- przytuliłam się
- Aniołku nie jesteś głodna? -zapytała z troską
- Troche jestem. -oznajmiłam sciskając brzuch
- Ach Jurgen, czemu nie kupiłeś jej nic do jedzenia, gdy tankowałeś na stacji benzynowej? - zapytała patrząc z wyrzutem na Kloppa.
- Kupiłem jej hamburgera i cole. Lena ma wilczy apetyt. Dużo je, ale nic po niej nie widać. Też bym tak chciał- spojrzał na mnie śmiejąc się.
- Dobrze to siadajcie do stołu już podaje- powiedziała Ulla
  Gdy jedliśmy ciotka wypytywała mnie o szkołę, chłopaków itd. Jednak ja nie jestem jedną z tych, które chodzą z chłopakiem tylko dla szpanu. Jak dotąd miałam tylko jednego chłopaka tj. Daniela, który mnie zdradził całując się z moją kumpelą. Od tamtej pory nie ufam już łatwo ani chłopcom ani dziewczynom.
- Chodź, pokażę Ci twój pokój. -oznajmił
-Okej.
  Szliśmy na górę a ja mijałam puchary i podziękowania dla wuja. Robiło to na mnie ogromne wrażenie. Otworzył drzwii a ja zobaczyłam przytulny pokoik z dużym łóżkiem i wielkimi oknami na które można było siadać i czytać książki.
- Wujku, powiesz mi o czym chciałeś ze mną rozmawiać?- zapytałam
-No bo, wiesz za chwilę pojedziemy na trening Borussi i chciałbym, żebyś codziennie jeździła ze mną, ale boję się, że któryś z chłopaków zauroczy Cię. Oni są fantastyczni jednak mogą mieć każdą dziewczynę  i nie chcę żeby któryś Cię zranił...- powiedział z troską
- Nie musisz się o mnie martwić. Nie jestem jedną z tych napalonych fanek piłkarzy. Chce ich poprostu poznać i zobaczyć jak wygląda to wszystko od środka i jacy oni są naprawdę. -odpowiedziałam
-Ok, to teraz jestem spokojniejszy.Masz pół godziny i jedziemy.
- Dobrze już się szykuje!
  Zostałam sama. W co by tu się ubrać?- pomyślałam
 Zrobiłam sobie warkocza na bok, założyłam jeansowe szorty, trampki i żółtą bokserkę z zamkiem z przodu. Usta pociągnęłam błyszczykiem a oczy pomalowałam tuszem. Nigdy nie wyglądałam jak typowy plastik a to wychodziło mi na dobre.
- Lenka, schodź na dół. Jedziemy! - wołał mnie Klopp
- Idee! - krzyknęłam, biegnąc na dół



Tymczasem na Signal Iduna Park...

- Jak tam Lewy? Zmęczony? - śmiał się Marco
- Nie, wcale. - odpowiedział Lewy
- Nie wierzę. - Reus leżał na trawie
- No chodź tu Rojsu to pogadamy. - Robert zaczął się turlać z Marco po trawie, po chwili zauważyli wchodzącego trenera Kloppa i wstali chichocząc jak nastolatki.
- Dzień dobry chłopaki! Gotowi na trening? Dziś przedstawię wam moją bratanicę Lene. Będzie przychodziła na wasze treningi, może sama je poprowiadzi..
   Lena weszła na murawe i lekki wiatr rozwiał jej włosy. Reus zaczął się na nią gapić jak na istne bóstwo a Lewandowski patrzył na nią z otwartą buzią.
- Cześć! Lena jestem!- podała rękę Reusowi
- Hej! Marco, miło mi, że będziesz przychodziła na treningi. -uśmiechnął się do niej zawstydzony.
   Lena zauważyła to i poczuła ścisk w brzuchu. W końcu zawsze chciała poznać Marco.
- Ja, ja jestem Lewandowski znaczy Robert Lewandowski. - Lewy przecisnął się przez chłopaków i patrzył tym swoim wzrokiem na dziewczyne. Jej wydawał się całkiem sympatyczny, jednak Marco patrzył nieufnie na Roberta.
- Może ktoś chciałby oprowadzić Lenkę po stadionie? - zapytał troskiliwie trener
- Ja z chęci..- niedokończył Marco
- Ja ją oprowadze- wziął Lenę pod rękę i poszedł do szatni
- Nie podoba mi się to, te wasze głupie zakłady Goetze. W końcu to rodzina Jurgena.- wkórzył się Reus.
- Wyluzuj się, nic jej nie będzie jak Lewy ją pobajeruje- Goetze przekręcił oczami.
- Dobra, nie ważne.- Reus włączył się do rozgrzewki.
- Zazdrosny jesteś? Nawet jej nie znasz..
- Zazdrosny? Ja? Zwariowałeś.. - śmiał się Marcinho
  Jednak czuł się dziwnie, nie chciał puszczać tej dziewczyny z Lewandowskim. Miał w głowie ciągle obraz jej oczu, były tak  niespotykanie niebieskie. Przypominała mu.. anioła?!
- Fuck, o czym ja myśle?!
- Coo?- spytał Gundogan
- Nic nic.Gramy... - zamyślił się Marco


- Jak Ci się podoba stadion ?- spytał napastnik ze swoim cwaniackim uśmiechem
- Stadion jest nieziemski i ta atmosfera, coś wspaniałego! - rozmarzyła się
- Cieszę się, że ci sie podoba. Jednak stadion w porównaniu z tobą .. mhm nie ma szans. Masz śliczne oczy.
- Dzięki. - powiedziała spuszczając oczy
    Komplementy Lewego ją onieśmielały wkońcu miała tylko 16 lat a on 21. Mimo wszystko nie wyszła.
- Więc jesteś bratanicą Pappy Kloppa, znaczy trenera? - zapytał zmieszany
- Pappy Kloppa? Ahaa więc tak go nazywacie? Tak, tak jest moim wujkiem. - dziewczyna wybuchła śmiechem i Lewandowski też się roześmiał.
- Pochodzisz z Polski? - zapytał
- No, tak przecież po Polsku rozmawiamy... - wywróciła oczami, siadając na ławce.
- Zwiedzałaś Dortmund? Może bym ci go pokazał? - cieszył się
- No nie wieeem , ahahahha. - nie mogła powstrzymać śmiechu
- Czemu się śmiejesz? - spytał, patrząc z wyrzutem
- No bo, bo masz założone spodenki na lewą stronę, hahah Lewy widać woli lewą.
- Ojoj, przepraszam. Poczekaj chwilę. - odparł, rumieniąc się jak nastolatka.


  Lena nie miała ochoty czekać na Roberta więc wróciła na stadion. Zobaczyła, że trening już się skończył. Piłkarze wchodzili do szatni, jednak Marco czekał na nią.
 - Hej, nie wiesz, gdzie jest Klopp?
- Pojechał już, bo musiał coś pilnie załatwić i prosił bym cię odwiózł do domu. - uśmiechał się tak słodko, że Lenie zakręciło się w głowie
- Ok, więc jedźmy zanim Lewy wróci. Hehe - śmiała się
- Co tam się działo? - zapytał Reus, wsiadając do samochodu
- Nic, nic.- odparła
- Polubiłaś Lewego? - miał nadzieję, że nie bardzo.
- Powiedzmy. Jest zbyt nachalny. - wykrzywiła usta
- On zawsze taki jest. O jesteśmy na miejscu- nachylił się by odpiąć pasy Lenie a ona poczuła cudowny zapach jego perfum i niemal zaczęła się nim zaciągać.
- Lena, Lena? Jesteśmy! Nic Ci nie jest?- spojrzał z troską
- A, tak. Dzięki, wszystko w porządku. Pa!
- Pa! - powiedział już sam do siebie, bo Lena popędziła jak szalona. Nie mógł się skupić na drodze, bo jego myśli ciągle rozpraszała śmiejąca się dziewczyna i jej pełne usta, które miał ochotę całować.
 - Marco, opanuj się ona ma 16 lat! - westchnął głośno, poprawiając grzywkę


  Lena pobiegła do mieszkania, bo nie mogła wytrzymać już tej obecności Marco. Ciągle ją peszył a ona myślała, że zwariuje. Te jego ciepłe rece, które musnęły ją, gdy odpinał pasy.. oooch. Musiała się uspokoić. Sama nie wiedziała czy jej zimno czy dostaje ataku gorąca. Nigdy się tak nie czuła.
- Hej Lenka!- krzyknęła Ulla
- Hej ciociu, odpowiedziała zamyślona
- Wszystko w porządku? Twoje policzki są rozpalone! - zmartwiła się Ulla
- Mhm, wszystko okej. Idę na góre wziąć prysznic i położę się już.
   Pobiegła na górę i poszła od razu pod prysznic. Zimna woda odprężała ją, jednak nie mogła odpędzić swoich myśli od Marco. Gdy ubrała się zaczęła czytać pierwszą lepszą książkę z półki i wciągnięta lekturą zasnęła.


_________________________________________________________________________

No to mamy 1 rozdział oraz rozpaloną Lenę i Roberta z lewymi spodenkami :D
Zapraszam do czytania i czekam na waszą opinię.
                                                                      
                                                                                      Pozdrawiam missys Reus :*










piątek, 5 lipca 2013

LIEBSTER AWARDS

Liebster Awards! ;3
Mimo iż dopiero zaczęłam pisać, zostałam nominowana do Liebster Awards.
Wielkie dzięki, nie spodziewałam się takiego wyróżnienia. ;3

Nominowana przez: Juliana. :*

1. Jak masz na imię?
2. Z skąd jesteś?
3. Twój ulubiony sportowiec?
4. Czy masz rodzeństwo?
5. Czy masz zwierzątko/zwierzęta?
6. Jakiej muzyki słuchasz?
7. Ulubiona pora roku?
8. Twoje trzy największe marzenia?
9. Od kiedy zaczęła się twoja przygoda z piłką nożną?
10. Czy czytasz moje opowiadanie/opowiadania?
11. Ulubiona drużyna piłkarska?

Odpowiedzi:

1. Żaneta
2.Stara Wieś
3.Marco Reus i kilku innych ;)
4.Tak, siostrę.
5.Mam psa i kota.
6.Różnej, tej która mi się spodoba. ^^
7.Lato
8. *Pójść na mecz BvB
*spotkać piłkarzy z Dortmundu a najbardziej Reusa <3
*być dziennikarką sportową, ale to raczej nie realne :/
9.Jakieś 2 lata temu.
10.Tak, czytam "Szczęście mi sprzyja" :)
11. Oczywiście, że Borussia Dortmund <333

Moje nominacje:
http://pech-a-jednak-szczescie-bvb.blogspot.com/
http://bluecuracaao.blogspot.com/
http://pigmaalion.blogspot.com/
http://kuba-sam-meczu-nie-wygrasz.blogspot.com/

  Moje Pytania:1.Twój ulubony klub piłkarski?
2.Lubisz jakiś sport oprócz piłki nożnej?
3.Jakiego piłkarza nie znosisz?
4.Trenujesz coś?
5.Co skłoniło Cię do pisania?
6.Kim chcesz zostać w przyszłości?
7.Jeśli Polska odpadnie w MŚ, to komu będziesz kibicować?
8.Ulubiony trener piłkarski?
9.Ile blogów napisałaś?
10.Marzenie związane z piłką nożną?   

czwartek, 4 lipca 2013

Prolog

   Był słoneczny lipcowy dzień. Słońce swieciło w szyby jadących kierowców. Patrzyłam na zabieganych ludzi słuchając muzyki. Jednocześnie rozmyślałam jak to jest być piłkarzem w takim wielkim klubie jak Borussia. Zawsze marzyłam, żeby poznać piłkarzy z BvB a moje marzenie miało się wkrótce spełnić.

Daleko jeszcze? -zapytałam,(po niemiecku, bo niemiecki umiałam perfekcyjnie) niecierpliwiąc się.
-Lena, pytasz mnie co 10 minut, jak daleko jeszcze. Aż tak Ci śpieszno do Dortmundu?- spytał, śmiejąc się.
- I to jak. Już nie mogę się doczekać, żeby poznać piłkarzy i obejrzeć Signal Iduna Park.
Jurgen miał nietęgą minę, jakby nie cieszył się z mojego przyjazdu.
- Wujku, czemu się smucisz? Nie chcesz, żebym do ciebie jechała? - spojrzałam na niego ze słynną miną kota ze Shrek'a.
- Nie. Bardzo chcę, żebyś te wakacje spędziła w Dortmundzie ale... - niedokończył
- Ale co? Nie rozumiem. - powiedziałam
- Aniołku, powiem Ci w domu. - powiedział Klopp i skupił się na prowadzeniu samochodu.


Później...
- Lewandowski co ty taki szczęśliwy? Znowu poznałeś nową laskę?
- Nowa przezenterka Das Erste nie mogła mi się oprzeć. - cieszył sie Lewy.
Hahaha, chyba twojemu portfelowi.- wypalił Marco
- Ty się nie odzywaj, ostatnio nie widziałem Cię z żadną dziewczyną. Kryzysik?- zapytał drwiąco.
- Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie zmieniam dziewczyn jak rękawiczki.- uśmiechnął się
-Dobra chłopaki dosyć tych dąsów.- powiedział przywódczo Weidenfeller.
- A kto tu się dąsa wyluzuj Romanku.- szczerzył się Lewy
- Chłopaki, ale jazda. Mam nowinę - zakomunikował zdyszany Gundogan.
- O co chodzi? - zapytali chórem
- Wiecie, dzisiaj rano Pappa Klopp powiedział, że spóźni się na trening i..
- Jeeest! Będzie mniej kółek w koło boiska. - ucieszył się Robert a wszyscy spojrzeli na niego z miną sławnego Face Palm.
- Nie to nie to, daj mi dokończyć.
- Ok,gadaj -zawstydził się Robert
- No to dziś rano Klopp pojechał po swoją bratanice Lenę, podobno przyjechała do niego na wakacje i jest pół Polką- pół Niemką.
- Ciekawe czy jest podobna do Jurgena?- zamyślił się Roman
- Lepiej nie. Wole dziewczyny bez zarostu. - wzdrygnął się Mario a cała szatnia wybuchła śmiechem.
- Bez przesady pewnie jest śliczna jak jej ciocia Ulla.- rozmarzył się Reus.
- Romeo? Może to ktoś dla ciebie?- śmiał się Mario.
- Ja ją zaklepuje!- krzyknął Lewandowski
- Dziewczyn się nie zaklepuje a pozatym jakbyś ją tknął trener powiesił by Cię za jądra i na latarnie! Podobno Lena to jego oczko w głowie! - oznajmił Ilkay
- Jeszcze zobaczymy!
- I tak nie dasz rady.-  wtrącił się Mario
- Ja? Nie dam rady? Robert Lewandowski? Najlepszy zawodnik Bundesligi?- zaśmiał się szyderczo Robert.
- Może zakład? Musisz ją zdobyć w ciągu miesiąca! Jeśli nie dasz rady to musisz powiedzieć publicznie, że używasz żelu pod prysznic dla dzieci. Hahaha
-Ej? To nie fair! Musze go używać, bo inne żele podrażniają moją delikatną skóre, ale jeśli Ty przegrasz to musisz powiedzieć, że chciałbyś być taki jak ja, bo jestem nawet lepszy od Ronaldo i Messiego. - wywyższał się Lewy a piłkarze w szatni się zachodzili śmiechem.
- To jak stoi?- zapytali ich
- Mi nic nie stoi.- odparł Goetze
- Zakład debilu!- krzyknęli
- Stoi!- powiedzieli obaj
   Gundogan przeciął zakład,ponieważ Reus nie chciał się w to mieszać. Nie lubił tych całych zabaw Mario i Roberta, dlatego wyszegł się rozgrzać na boisku.
- Chłopaki! Na boisko i to już! Co wy kółko różańcowe urządzacie? - krzyczał zniecierpliwiony zastępca Kloppa.
- Nie,to Robert.-krzyczał Nuri Sahin i dostał piłką prosto w twarz.
- Aaaa a to za co?- spytał masując twarz.
- Za twarz! Ahahah!- śmiał się Lewy a piłkarze zabrali się za trening.


__________________________________________________________________________

Mamy prolog! Kochani zapraszam do czytania. Czekam na wasze komentarze i podpowiedzi. Jak wam podoba się Lewy w roli casanovy? :) a Marco romantyka?


                                                                               Miłego czytania, missys Reus :*














środa, 3 lipca 2013

Bohaterzy



Lena Klopp- 16 l. bratanica Jurgena Kloppa, równie zabawna i znająca się na piłce jak wujek. Nazywają ją "aniołkiem" z powodu jej pomocności i pięknych oczu. Zwykła nastolatka, przyjeżdża z Polski na wakacje do Dortmundu. Łatwo ją skrzywdzić, umie jednak postawić na swoim. Kocha Borussię od najmłodszych lat. Wkrótce zaprzyjaźnia się z Ewą Piszczek.





Marco Reus- 21 l.* Pomocnik Borussi Dortmund. Zawsze pomoże kolegom w potrzebie. Denerwują go nękające fanki, chce być z dziewczyną, która pozna prawdziwego Marco, nie tego z plakatów.Uwielbia robić kawały znajomym :)



Robert Lewandowski- 21 l.*  "Casanova" wśród piłkarzy BvB, świetny napastnik jednak czasem odbija mu sodówka. Zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Uważa, że może mieć każdą.



Jurgen Klopp- 46 l. Troskliwy wujek Leny. Jest trenerem Borussi. Jego ulubione powiedzenie po Polsku to: "Rusz dupee!" którego często używa do Lewandowskiego. Szczęśliwy i spełniony człowiek.



Łukasz i Ewa Piszczek- 23 l.* Od lat są razem. Łukasz to czołowy obrońca BvB, jest trochę roztrzepany, jednak Ewa ma wszystko pod kontrolą. Przyjaźni się ona z Leną. Państwo Piszczek mają córeczkę Sarę.


*Wiek został zmieniony na potrzeby opowiadania.

_______________________________________________________

Zapraszam do czytania mojego opowiadania, mam nadzieję, że się wam spodoba. :) Jestem nowa w pisaniu i wybaczcie mi wszystkie błędy. :/ Czekam na wasze komentarze i opinie. Podobają wam się postaci?
                                          
                                                      Pozdrawiam, missys Reus :*