wtorek, 9 lipca 2013

Rozdział 1


***
   Powoli dojeżdżaliśmy do domu wujka Kloppa. Dom był śliczny, miał cudowny ogród z mnóstwem kwiatów i krzewów oraz taras na którym stały leżaki i huśtawka ogrodowa. Nie mogłam nacieszyć się tym widokiem oraz tym, że spędzę tu całe 2 miesiące wakacji.

- Jesteśmy - powiedział
- Ale tu jest super! -krzyknęłam
-Chodź do środka to zobaczysz swój pokój i przywitasz się z Ullą- zaprosił mnie, otwierając drzwii i wnosząc moje walizki.
  Gdy weszłam do środka oniemiałam z zachwytu. Od wejścia widniał korytarz i jego beżowe ściany oraz marmurowa podłoda w kolorze gorzkiej czekolady. Na górę prowadziły schody a na nich leżał czerwono- złoty dywan. Czułam się jak w Hollywood! Skręcilismy w prawo do kuchnii gdzie ciocia przygotowywała obiad. Poczułam jak ściska mnie w żołądku, bo od trzech godzin nic nie jadłam.

- Lenka! Dziewczyno, wyrosłaś na prawdziwą kobietę, jednak dalej wyglądasz jak aniołek z tymi oczkami. -uśmiechała się patrząc na mnie
- Ciociu jak miło Cię widzieć!- przytuliłam się
- Aniołku nie jesteś głodna? -zapytała z troską
- Troche jestem. -oznajmiłam sciskając brzuch
- Ach Jurgen, czemu nie kupiłeś jej nic do jedzenia, gdy tankowałeś na stacji benzynowej? - zapytała patrząc z wyrzutem na Kloppa.
- Kupiłem jej hamburgera i cole. Lena ma wilczy apetyt. Dużo je, ale nic po niej nie widać. Też bym tak chciał- spojrzał na mnie śmiejąc się.
- Dobrze to siadajcie do stołu już podaje- powiedziała Ulla
  Gdy jedliśmy ciotka wypytywała mnie o szkołę, chłopaków itd. Jednak ja nie jestem jedną z tych, które chodzą z chłopakiem tylko dla szpanu. Jak dotąd miałam tylko jednego chłopaka tj. Daniela, który mnie zdradził całując się z moją kumpelą. Od tamtej pory nie ufam już łatwo ani chłopcom ani dziewczynom.
- Chodź, pokażę Ci twój pokój. -oznajmił
-Okej.
  Szliśmy na górę a ja mijałam puchary i podziękowania dla wuja. Robiło to na mnie ogromne wrażenie. Otworzył drzwii a ja zobaczyłam przytulny pokoik z dużym łóżkiem i wielkimi oknami na które można było siadać i czytać książki.
- Wujku, powiesz mi o czym chciałeś ze mną rozmawiać?- zapytałam
-No bo, wiesz za chwilę pojedziemy na trening Borussi i chciałbym, żebyś codziennie jeździła ze mną, ale boję się, że któryś z chłopaków zauroczy Cię. Oni są fantastyczni jednak mogą mieć każdą dziewczynę  i nie chcę żeby któryś Cię zranił...- powiedział z troską
- Nie musisz się o mnie martwić. Nie jestem jedną z tych napalonych fanek piłkarzy. Chce ich poprostu poznać i zobaczyć jak wygląda to wszystko od środka i jacy oni są naprawdę. -odpowiedziałam
-Ok, to teraz jestem spokojniejszy.Masz pół godziny i jedziemy.
- Dobrze już się szykuje!
  Zostałam sama. W co by tu się ubrać?- pomyślałam
 Zrobiłam sobie warkocza na bok, założyłam jeansowe szorty, trampki i żółtą bokserkę z zamkiem z przodu. Usta pociągnęłam błyszczykiem a oczy pomalowałam tuszem. Nigdy nie wyglądałam jak typowy plastik a to wychodziło mi na dobre.
- Lenka, schodź na dół. Jedziemy! - wołał mnie Klopp
- Idee! - krzyknęłam, biegnąc na dół



Tymczasem na Signal Iduna Park...

- Jak tam Lewy? Zmęczony? - śmiał się Marco
- Nie, wcale. - odpowiedział Lewy
- Nie wierzę. - Reus leżał na trawie
- No chodź tu Rojsu to pogadamy. - Robert zaczął się turlać z Marco po trawie, po chwili zauważyli wchodzącego trenera Kloppa i wstali chichocząc jak nastolatki.
- Dzień dobry chłopaki! Gotowi na trening? Dziś przedstawię wam moją bratanicę Lene. Będzie przychodziła na wasze treningi, może sama je poprowiadzi..
   Lena weszła na murawe i lekki wiatr rozwiał jej włosy. Reus zaczął się na nią gapić jak na istne bóstwo a Lewandowski patrzył na nią z otwartą buzią.
- Cześć! Lena jestem!- podała rękę Reusowi
- Hej! Marco, miło mi, że będziesz przychodziła na treningi. -uśmiechnął się do niej zawstydzony.
   Lena zauważyła to i poczuła ścisk w brzuchu. W końcu zawsze chciała poznać Marco.
- Ja, ja jestem Lewandowski znaczy Robert Lewandowski. - Lewy przecisnął się przez chłopaków i patrzył tym swoim wzrokiem na dziewczyne. Jej wydawał się całkiem sympatyczny, jednak Marco patrzył nieufnie na Roberta.
- Może ktoś chciałby oprowadzić Lenkę po stadionie? - zapytał troskiliwie trener
- Ja z chęci..- niedokończył Marco
- Ja ją oprowadze- wziął Lenę pod rękę i poszedł do szatni
- Nie podoba mi się to, te wasze głupie zakłady Goetze. W końcu to rodzina Jurgena.- wkórzył się Reus.
- Wyluzuj się, nic jej nie będzie jak Lewy ją pobajeruje- Goetze przekręcił oczami.
- Dobra, nie ważne.- Reus włączył się do rozgrzewki.
- Zazdrosny jesteś? Nawet jej nie znasz..
- Zazdrosny? Ja? Zwariowałeś.. - śmiał się Marcinho
  Jednak czuł się dziwnie, nie chciał puszczać tej dziewczyny z Lewandowskim. Miał w głowie ciągle obraz jej oczu, były tak  niespotykanie niebieskie. Przypominała mu.. anioła?!
- Fuck, o czym ja myśle?!
- Coo?- spytał Gundogan
- Nic nic.Gramy... - zamyślił się Marco


- Jak Ci się podoba stadion ?- spytał napastnik ze swoim cwaniackim uśmiechem
- Stadion jest nieziemski i ta atmosfera, coś wspaniałego! - rozmarzyła się
- Cieszę się, że ci sie podoba. Jednak stadion w porównaniu z tobą .. mhm nie ma szans. Masz śliczne oczy.
- Dzięki. - powiedziała spuszczając oczy
    Komplementy Lewego ją onieśmielały wkońcu miała tylko 16 lat a on 21. Mimo wszystko nie wyszła.
- Więc jesteś bratanicą Pappy Kloppa, znaczy trenera? - zapytał zmieszany
- Pappy Kloppa? Ahaa więc tak go nazywacie? Tak, tak jest moim wujkiem. - dziewczyna wybuchła śmiechem i Lewandowski też się roześmiał.
- Pochodzisz z Polski? - zapytał
- No, tak przecież po Polsku rozmawiamy... - wywróciła oczami, siadając na ławce.
- Zwiedzałaś Dortmund? Może bym ci go pokazał? - cieszył się
- No nie wieeem , ahahahha. - nie mogła powstrzymać śmiechu
- Czemu się śmiejesz? - spytał, patrząc z wyrzutem
- No bo, bo masz założone spodenki na lewą stronę, hahah Lewy widać woli lewą.
- Ojoj, przepraszam. Poczekaj chwilę. - odparł, rumieniąc się jak nastolatka.


  Lena nie miała ochoty czekać na Roberta więc wróciła na stadion. Zobaczyła, że trening już się skończył. Piłkarze wchodzili do szatni, jednak Marco czekał na nią.
 - Hej, nie wiesz, gdzie jest Klopp?
- Pojechał już, bo musiał coś pilnie załatwić i prosił bym cię odwiózł do domu. - uśmiechał się tak słodko, że Lenie zakręciło się w głowie
- Ok, więc jedźmy zanim Lewy wróci. Hehe - śmiała się
- Co tam się działo? - zapytał Reus, wsiadając do samochodu
- Nic, nic.- odparła
- Polubiłaś Lewego? - miał nadzieję, że nie bardzo.
- Powiedzmy. Jest zbyt nachalny. - wykrzywiła usta
- On zawsze taki jest. O jesteśmy na miejscu- nachylił się by odpiąć pasy Lenie a ona poczuła cudowny zapach jego perfum i niemal zaczęła się nim zaciągać.
- Lena, Lena? Jesteśmy! Nic Ci nie jest?- spojrzał z troską
- A, tak. Dzięki, wszystko w porządku. Pa!
- Pa! - powiedział już sam do siebie, bo Lena popędziła jak szalona. Nie mógł się skupić na drodze, bo jego myśli ciągle rozpraszała śmiejąca się dziewczyna i jej pełne usta, które miał ochotę całować.
 - Marco, opanuj się ona ma 16 lat! - westchnął głośno, poprawiając grzywkę


  Lena pobiegła do mieszkania, bo nie mogła wytrzymać już tej obecności Marco. Ciągle ją peszył a ona myślała, że zwariuje. Te jego ciepłe rece, które musnęły ją, gdy odpinał pasy.. oooch. Musiała się uspokoić. Sama nie wiedziała czy jej zimno czy dostaje ataku gorąca. Nigdy się tak nie czuła.
- Hej Lenka!- krzyknęła Ulla
- Hej ciociu, odpowiedziała zamyślona
- Wszystko w porządku? Twoje policzki są rozpalone! - zmartwiła się Ulla
- Mhm, wszystko okej. Idę na góre wziąć prysznic i położę się już.
   Pobiegła na górę i poszła od razu pod prysznic. Zimna woda odprężała ją, jednak nie mogła odpędzić swoich myśli od Marco. Gdy ubrała się zaczęła czytać pierwszą lepszą książkę z półki i wciągnięta lekturą zasnęła.


_________________________________________________________________________

No to mamy 1 rozdział oraz rozpaloną Lenę i Roberta z lewymi spodenkami :D
Zapraszam do czytania i czekam na waszą opinię.
                                                                      
                                                                                      Pozdrawiam missys Reus :*










9 komentarzy:

  1. W końcu mój upragniony rozdział! <3
    Genialny.... Ach ten Lewusek :D
    Czekam na kolejny :3
    Buziakii. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://jameinbrudermarcoreus.blogspot.com/ - mój nowy blog :)
      pilkanoznamoimzyciem.blogspot.com
      pech-a-jednak-szczescie-bvb.blogspot.com

      Zapraszam :* Mile widziany komentarz :)

      Usuń
  2. Lewy jaki nieogar, gacie na lewą stronę wciągnąć :D A Reusik milutki i do tego chłopak z zasadami, podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oraz, przepraszam za komentarz pod komentarzem, ale zapraszam na jedenasty odcinek na http://bluecuracaao.blogspot.com/ i dziękuję za wszystkie miłe słowa pod adresem mojego bloga! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki,<3 o już nowy odcinek? Muszę koniecznie przeczytać :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Lewy zachowuje się jak burak. Reusa lubię, więc nie będę się do niego przyczepiać.
    Jedyną negatywną rzecz jaką wyłapałam to błąd ortograficzny. Pisze się wkurzać nie "wkórzać". Tak poza tym to zapowiada się obiecująco.
    U mnie nowość na Obsesji jbc :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki i przepraszam za błędy :)
      Chętnie zajrzę na Obsesję. Też pozdrawiam!

      Usuń
  6. ach ten Lewy, nawet jego spodenki są lewe :D na pewno będę czytać tego bloga. przy okazji zapraszam do mnie w wolnym czasie i pozdrawiam http://co-los-ze-soba-przyniesie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny! Marco jest taki słodki. Zapowiada
    się interesujące opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń